Tutaj powinien być opis

Wycieczka do Pszczyny

22 maja 2014 r. uczniowie klasy IV pod opieką wychowawczyni Pani Urszuli Stolarczyk oraz Pani Anny Micherdy pojechali na wycieczkę do Pszczyny.


   "Wszyscy cieszyliśmy się z tego, że już niedługo jedziemy na wycieczkę. Na tydzień przed wycieczką pani zebrała pieniądze. Podpisaliśmy regulamin wycieczki i przeczytaliśmy informacje o Pszczynie.
     W końcu nadszedł dzień wycieczki. Zebraliśmy się przed szkołą o godz. 7:45. Bus przyjechał punktualnie, więc mogliśmy wyjechać o ustalonej godzinie. Usadowiliśmy się na swoich miejscach i wyruszyliśmy do Pszczyny. Po 40 minutach jazdy zrobiliśmy postój na stacji benzynowej by skorzystać z toalety.
    Gdy dojechaliśmy na miejsce wysiedliśmy z busa i poszliśmy do Zagrody żubrów. Aby tam dojść trzeba było przejść przez drogę i iść przez park. Przy bramie zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie. Pani odebrała z kasy bilety i ulotki, które potem nam rozdała. Czekając na porę karmienia żubrów oglądaliśmy przeróżne ptaki, rozmawialiśmy o ich pięknym wyglądzie. Były tam również inne zwierzęta między innymi daniele. Nadeszła pora karmienia żubrów. Naliczyliśmy ich sześć. Poznaliśmy pawia, który oprowadzał nas po zakątkach pięknego pszczyńskiego parku. Następnie zakupiliśmy pamiątki i prezenty dla bliskich.
   Następnym punktem naszej wycieczki był Skansen wsi pszczyńskiej. Zwiedziliśmy każdy zakątek tego miejsca. Potem nastąpiła przerwa, podczas której odpoczęliśmy i zjedliśmy prowiant zabrany z domu. Przy wyjściu również można było zakupić pamiątki np. breloczki z napisem „Pszczyna”.
    Po dłuższej chwili doszliśmy do pięknego i ogromnego zamku. Nasza wychowawczyni Pani Urszula Stolarczyk zrobiła nam wspólne zdjęcie na tle zamku. Przy wejściu musieliśmy zostawić w szatni plecaki i wierzchnie ubranie oraz założyć wielkie kapcie, co było bardzo zabawne. Po wejściu do zamku zobaczyliśmy przepiękne wnętrza, ogromne lustra, stare meble. Pan przewodnik opowiadał nam historię tego zamku.
    Ostatnim miejscem naszej wycieczki był McDonald’s, w którym wydaliśmy pozostałe pieniądze kupując różne smakołyki. Najedzeni, zmęczeni ale bardzo szczęśliwi wróciliśmy do swoich domów."

Magdalena Dobija